PODosłonami.pl

Sezon borówkowy 2024 – podsumowanie

Według GUS w 2023 roku w Polsce zebrano 66 tys. ton borówki. Nawet nie bacząc, czy dane te są poprawne czy nie, czy odzwierciadlają rzeczywistość, warto zaznaczyć, że w minionym sezonie zbiory były mniejsze według niektórych o 20, a nawet 30%. Był to efekt wiosennej aury, która lokalnie spowodowała uszkodzenia kwiatów i zawiązków. A jak sezon ocenia producent borówki i jednocześnie osoba zajmująca się handlem owocami w firmie Fruit Group w centralnej Polsce?

Czytaj dalej...
borówka owoce

Start borówkowego sezonu 2024 był dwa tygodnie wcześniejszy, jak przed rokiem (fot. DŁB)

Jesteśmy już po sezonie. Jak ocenia Pan jego przebieg?

Łukasz Mikusek: Tegoroczny sezon na polskie borówki rozpoczął się wcześniej niż zwykle. Powodem był wczesny start wegetacji. Można powiedzieć, że było to nawet ponad dwa tygodnie wcześniej, niż przed rokiem. To sprawiło, że zbiory borówek rozpoczęły się także około dwa tygodnie wcześniej, bo już pod koniec czerwca. Jak obchodziliśmy Dzień Polskiej Borówki 1 lipca, to w większej części kraju zbiory już trwały! W pierwszej kolejności zbierane były owoce odmiany Duke i inne, o wczesnej porze dojrzewania. Kolejne zbiory to już był Bluecrop. Trzeba tu podkreślić, że jeżeli ktoś ma lżejsze ziemie, to oczywiście zbiory tej odmiany także zaczęły się u niego wcześniej. W praktyce wyglądało to tak, że niektórzy producenci już przez tydzień zbierali owoce na plantacjach Bluecropa, a niektórzy, w przypadku nasadzeń na cięższych glebach, jeszcze nie zaczęli. Równolegle z Bluecropem zbierane były także owoce Drapera.

Łukasz Mikusek podsumowuje sezon 2024 jako wcześniejszy, ale dość udany (fot. arch. prywatne)

Czy wcześniejszy początek oznaczał także szybszy koniec sezonu?

Łukasz Mikusek: Tak. W centralnej Polsce, w rejonie Grójca, Błędowa w połowie sierpnia na większości plantacji sezon już się skończył, bo tam dominują odmiany środka sezonu. Wynika to głównie z tego, że borówka jest zbierana przed początkiem zbiorów innych owoców – jabłek czy gruszek. Po 17-18 sierpnia ub.r. do zbioru pozostały tylko owoce z najpóźniejszych odmian borówki wysokiej, takie jak Liberty czy Chandler oraz z nowszych – Last Call i Aurora.

Sezon borówkowy. Podsumowanie 2024 - baner szkółka Ciepłucha

Czy przybywa nasadzeń tych późnych odmian?

Łukasz Mikusek: W skali kraju podejrzewam, że tak. Producenci chcą zapewnić dłuższy okres zbytu owoców, a późne odmiany można dodatkowo przechować w warunkach kontrolowanej atmosfery i sprzedawać jeszcze dłużej. Jednak w naszym rejonie w większości gospodarstw sadownicy nastawiają się na wczesne zbiory truskawek, wiśni czy właśnie borówek, a potem skupiają się na głównym plonie, jakim w ich przypadku są głównie jabłka, ale także coraz częściej gruszki. Pozwala to na mniejszą kumulację pracy w krótkim czasie, a także utrzymanie pracowników przez dłuższy czas. Bardzo mało w centralnej Polsce, na Grójecczyźnie, mamy nasadzeń późnych odmian. Jest raczej tendencja do sadzenia wcześniejszych, które spokojnie można zebrać przez sezonem jabłkowym.

plantacja borówki

Młoda plantacja borówki wysokiej (fot. DŁB)

A czy przybywa borówkowych plantacji w tym rejonie w ogóle?

Łukasz Mikusek: Nie zauważyłem, żeby jeszcze przybywało tych plantacji  w naszym rejonie. To co da się zauważyć, że następuje raczej wymiana na jakieś inne odmiany. Choć nie mogę powiedzieć, że nikt nie powiększa nasadzeń. Myślę, że już nie jest to tak duży przyrost, jak  wcześniej. Teraz już troszeczkę ten rozwój jest ograniczony, jeżeli chodzi o wielkość  plantacji. Producenci raczej skupiają się na wymianie nasadzeń, wybierają nowsze odmiany, o wyższych parametrach owoców. Z nowych odmian jest to Valor. Spora część nadal sadzi Duke’a. bo właśnie jest wczesną odmianą, dosyć dobrą pod względem jakości owoców.

artykuł borowki baner Szkółka Łasica - art Doroty

Czy jest większe zapotrzebowanie marketów lub odbiorców eksportowych na borówkę z Polski?

Łukasz Mikusek: W tym roku zapotrzebowanie było dosyć spore zarówno ze strony eksportu, jak i krajowych odbiorców. Musimy jednak w naszym rejonie pracować nad jakością i nad doborem odmian na plantacje. Musimy pracować też nad tym, żeby troszeczkę przedłużyć ten sezon, bo takie są dzisiaj wymagania odbiorców owoców. Żeby go przedłużyć musimy mieć też odmiany, które są zbierane trochę później albo odmiany nowe, które są w stanie poleżeć w chłodni dłużej, powiedzmy w warunkach kontrolowanej atmosfery. Pozwoliłoby to nam je przechować do późniejszego sortowania i zbytu. Jako odbiorca owoców będziemy część sadowników namawiać na jakieś nowe odmiany, po to żeby po prostu sezon przedłużyć. Poprzednie rozmowy, które odbywaliśmy z nimi ok. 3-4 lata temu, nie przyniosły oczekiwanego efektu. Ze strony producentów były obawy, że nie będzie miał kto zebrać owoców we wrześniu i w październiku, gdyż w tym okresie zapotrzebowanie na pracowników jest ogromne z tego powodu, że trwają zbiory jabłek i gruszek oraz późniejszych odmian śliwek.

Patrząc na cenę późnych borówek byłoby to jednak opłacalne…

Łukasz Mikusek: W ubiegłym roku była taka sytuacja, że późne odmiany były faktycznie „w cenie”. Zresztą ta sytuacja się powtarza. Za zbiór  trzeba było jednak płacić dużo więcej niż w lipcu czy sierpniu. Było to ok. 6 zł/ kilogram owoców. Teoretycznie jednak to by się opłacało. W zeszłym roku we wrześniu cena wynosiła 25-30 złotych za kilogram owoców. Podobnie było w tym roku, a z notowań giełd wynika, że ceny były nawet wyższe już we wrześniu. Ta tendencja, że ostatnie owoce „więcej płacą” powtarza się. Z czego to wynika? Wydaje mi się, że owoce z innych krajów nie dopływały na czas do odbiorców i dlatego  te owoce z Polski były poszukiwane. To spowodowało, że cena poszła do góry.

A te wczesne odmiany nie mają zbyt dużej konkurencji z innych krajów?

Łukasz Mikusek: Na początku roku zazwyczaj borówki pochodzą z importu, gdyż lokalne uprawy nie są jeszcze gotowe do zbioru. Najczęściej sprowadzane są z krajów, w których klimat pozwala na wcześniejsze zbiory, takich jak Hiszpania, Chile, Peru czy Maroko. Te kraje mają cieplejszy klimat, dzięki czemu borówki mogą dojrzewać i być zbierane wcześniej niż w Polsce. Potem wchodzą na rynek zwykle owoce z południowej Europy. Może to być import z krajów, takich jak Serbia czy Mołdawia. W tym roku ze względu na przyspieszony krajowy sezon spotkały one z tymi z południowej Europy. To spowodowało, że owoców na rynku było więcej i ceny spadły. Stwarza to także problemy eksportowe. W okresie, gdy moglibyśmy eksportować polskie borówki, np. do Niemiec czy do Skandynawii, zamiast owoców z Polski wchodzą tam na półki właśnie te z Serbii, Mołdawii, Chorwacji. Dopiero jak w Niemczech kończy się podaż krajowej borówki to wtedy możliwy jest eksport z Polski do Niemiec.

Czyli uprawa borówki wysokiej w tunelach miałaby sens? Żeby na przykład przyspieszyć sezon?

Łukasz Mikusek: Ciężko mi jest to ocenić. Nie mam dużego doświadczenia jeśli chodzi o uprawę borówki w tunelach. Koszty produkcji owoców w tunelach są zdecydowanie większe niż w polu. A czy to rekompensuje cena? Na pewno po części tak. Myślę, że te owoce z tuneli można zbywać na rynkach lokalnych i uzyskać wyższe ceny. Czyli te owoce z produkcji tunelowej w 100% nie trafiają do sprzedaży do marketów czy do sieci, tylko częściowo na rynki lokalne. Myślę, że tunele czy też konstrukcje przeciwdeszczowe w tej chwili, na co należy zwrócić uwagę, pełnią funkcję ochrony przed deszczem i poprawy jakości borówek. Bo jednak to, że na owoce nie będzie padał deszcz to też spowoduje, że odmiany, które mają tendencję do pękania na skutek nadmiaru deszczu, nie pękają. To jest ta wartość dodana tuneli w przypadku produkcji borówek. I na przykład w szczycie zbiorów, gdy przechodzą ulewne deszcze, to niestety część owoców na plantacji polowej po prostu popęka. W tunelach nie ma takiego ryzyka. Podobnie ochrona przed gradem – to też wartość dodana.

Kolejną wartością dodaną jest możliwość pracy podczas deszczu dzięki czemu możemy zapewnić pracownikom pracę codziennie, bez względu na opady.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Targi Macfrut w Rimini co roku goszczą zwiedzających z całego świata

Targi Macfrut 2025 już za trzy miesiące!

Od Europy po obie Ameryki, szereg międzynarodowych inicjatyw promocyjnych i udział kluczowych graczy, takich jak Chiquita i Del Monte, wskazują, że tegoroczna edycja będzie miała największą liczbę wystawców w historii. Co roku targi odwiedzają setki [...]

HortiNet_wyszukiwarka
HortiAdNetHortiAdNet