PODosłonami.pl
BerryCon – o tym, co ważne w produkcji jagodowych
Czy potrzeba wspólnych działań? Tak – to odpowiedź jaka nasuwa się po konferencji BerryCon zorganizowanej na początku tego roku w Warszawie dla producentów owoców jagodowych, z inicjatywy firm Szałas Agro i Agronom Berries / Agronom Plants. Wśród tematów były te najważniejsze dotyczące problemów na plantacjach i możliwości ich rozwiązania.
Czytaj dalej...
Fot. D. Łabanowska-Bury
Czym jest BerryCon?
Jak poinformowali na początku spotkania organizatorzy – Jan Szałas (Szałas Agro) i Krzysztof Sak (poprzednio Agronom Berries / Agronom Plants, obecnie 4Berries) – konferencja BerryCon należy do planowanej serii wydarzeń, która ma być tworzona wspólnie z producentami i dostawcami środków produkcji oraz technologii, żeby to wydarzenie jednoczyło, bo razem można więcej. Tak dzieje się już od dawna w Wielkiej Brytanii czy w Holandii. Celem konferencji jest dzielenie się doświadczeniami i wspólne budowanie branży jagodowej. Skąd pomysł na BerryCon? Zdaniem organizatorów, w kraju brakowało miejsca, gdzie byłaby możliwość dyskutowania sukcesów i problemów, które dotyczą branży jagodowej, bez skupiania się na produktach.
Podczas konferencji omawiane były tylko te rozwiązania praktyczne i tylko te produkty, które według doświadczeń praktyków – producentów owoców działają. Jednym z miejsc, gdzie były testowane na skalę towarową, produkcyjną, jest firma Agronom Berries / Agronom Plants dostarczająca owoców do wielu dostawców w kraju i zagranicą. Słowo klucz konferencji to „razem”. Organizatorzy zdają sobie sprawę z faktu, że na rynku owoców jest silna konkurencja, a także coraz mniejsze są przerwy w dostawach, bo standardem jest towar z importu, ale producenci próbują jednak znaleźć własne rozwiązania. Okazuje się, że nie ma już obaw o jakość polskich owoców, bo nie odbiega od standardów obowiązujących na Zachodzie.
- Organizatorzy konferencji – Jan Szałas, Przemysław Sarbinowski, Krzysztof Sak i Dariusz Daniłkiewicz (fot. A.Wize)
- Uczestnicy konferencji BeryCon (fot. A.Wize)
Na co zwracają uwagę plantatorzy – producenci owoców jagodowych?
Rosnące z roku na rok kłopoty dotyczą ochrony roślin. Ma to związek z ciągłym ograniczaniem liczby substancji czynnych środków ochrony. Największe problemy ostatniego sezonu, na które zwrócono uwagę, to mączniak prawdziwy, obecność na liściach i owocach grzybów sadzakowych, które dyskwalifikują owoce z handlu. Ze szkodników coraz większym wyzwaniem jest zwalczanie na plantacjach roślin jagodowych mszyc i wciornastków, zwłaszcza w uprawach pod osłonami.

Ze szkodników coraz większym wyzwaniem jest zwalczanie na plantacjach roślin jagodowych mszyc (fot. D. Łabanowska-Bury)
Problemem, który z roku na rok jest z pewnością coraz większy, jest także organizacja pracy na plantacjach. Coraz większa liczba plantatorów boryka się z niedoborem pracowników, szczególnie wykwalifikowanych, muszą również mierzyć się z rosnącymi kosztami pracy, i co za tym idzie – optymalne zarządzać gospodarstwem, aby utrzymać opłacalność produkcji.
Jan Szałas zwrócił uwagę na duże zainteresowanie producentów owoców jagodowych zabiegami, dzięki którym możliwe będzie utrzymania dobrej jakości owoców, nie tylko w okresie dorastania i zbioru, ale także w okresie po zbiorze i w czasie krótkotrwałego przechowywania. Coraz częściej zauważalne jest też dążenie producentów do stabilizacji warunków uprawy. Plantatorzy są zainteresowani tym, w jaki sposób mogą zapobiegać sutkom wahań temperatury czy wilgotności, jak racjonalnie nawadniać i nawozić rośliny, zagłębiają się w zagadnienia związane ze sterowanie klimatem w obiektach uprawowych pod osłonami.
„Chemia” i „biologia” dla dobrych efektów
Problemem, który trapi producentów owoców jagodowych, jest w pewnością brak skutecznych metod walki z agrofagami. Prelegenci zwrócili uwagę na „znikające” z rejestru substancje aktywne, a także bardzo długi proces rejestracji nowych substancji czynnych fungicydów, insektycydów czy akarycydów. Okazuje się, że czas, jaki zajmuje rejestracja chemicznych substancji czynnych jest w Europie taki sam, jak w przypadku produktów mikrobiologicznych (!). Dodatkowo problemem jest coraz częściej pojawiająca się odporność patogenów i szkodników na substancje aktywne oraz rosnące wymagania marketów co do poziomów pozostałości środków ochrony roślin w plonie. To wszystko sprawia, że ochrona upraw jest coraz trudniejsza.
Jak w takiej sytuacji z głową podejść do ochrony? Na to pytanie wspólnie odpowiadali Jan Szałas i dr Dariusz Daniłkiewicz (Agronom Berries / Agronom Plants). Ochrona jest częścią produkcji owoców i dlatego podejmowane działania muszą być spójne z wymaganiami rynku i konsumentów. A czego wymagają konsumenci? Coraz wyższa świadomość konsumentów sprawia, że producenci mają coraz wyżej postawioną poprzeczkę. Od 2018 roku z programów ochrony usunięto ponad 50 substancji aktywnych ś.o.r., co jest powiązane m.in. z wejściem w życie zasad „Europejskiego Zielonego Ładu”. W tej sytuacji pojawia się pytanie – w jaki sposób chronić uprawy w takich warunkach?
- Jan Szałas – jeden z głównych twórców konferencji BerryCon (fot. A.Wize)
- dr Dariusz Daniłkiewicz (fot. A.Wize)
Prelegenci także zwrócili uwagę na pozostałości środków ochrony roślin w produktach rolnych. Obecnie granicą jest ich zawartość na poziomie 0,01 ppm. I nie jest to produkt „zero residue” tylko norma dla każdego wprowadzanego na rynek towaru. Nasuwa się pytanie, czy przy dużej skali można produkować bez pozostałości? W przypadku większych gospodarstw nie można ponosić ryzyka braku odpowiedniej ilości towaru, bo na przykład „ochrona się nie powiodła”… Dodatkowo, szczególnie na dużych plantacjach nie da się szybko zareagować na pojawiające się problemy wymagające niezwłocznej reakcji. W praktyce często okazuje się, że nie można nawet na szybko zamówić dużej ilości biologicznych środków ochrony „na wczoraj”, bo np. hodowla organizmów pożytecznych trwa. Łatwiej jest to zrobić w przypadku małej skali.

Biologiczna ochrona coraz częściej jest wprowadzana na plantacje pod osłonami (Fot. D. Łabanowska-Bury)
Prelegenci poinformowali, że na rynkach zagranicznych są już gotowe rozwiązania i możliwe jest wyprodukowanie owoców czy warzyw „bez pozostałości”. Jednym z przykładów może być np. włoska firma Sant‚Orsola, która oferuje owoce „zero resisue”. Także w USA badacze z uniwersytetów Michigan, Penn i Cornell testują m.in. terminy sadzenia roślin, okryć, w tym tuneli, a także nawożenia i pracują nad opracowaniem nowych programów ochrony z niskimi dawkami stosowanych środków ochrony. Hiszpańska firma Alcampo wprowadza także nowy standard na swoje półki dla owoców. Produkty te są opatrzone specjalnie przygotowanym, własnym znakiem informującym o braku pozostałości środków ochrony roślin lub znakiem „eko”.
Pomocnym narzędziem do produkcji owoców „bez pozostałości” może być program ResiYou firmy Bayer, który pozwoli oszacować czas rozkładu pozostałości produktów. Na razie jest dostępny dla upraw truskawek. W planach są kolejne gatunki – pomidory, grusze, jabłonie.

Późne odmiany truskawki. Czy warte uwagi?
W Polsce sezon truskawkowy jest najczęściej kojarzony z odmianami dojrzewającymi w czerwcu. Druga najczęściej wybierana przez producentów opcja to produkcja truskawek odmian powtarzających owocowanie. Obecnie jednak praktycy zauważają, że ciekawą opcją jest uprawa odmian późnych. [...]


