PODosłonami.pl

DeRuiter_FUTUMARU
BRINKMAN_3_środki do dezynfekcjiBRINKMAN_3_środki do dezynfekcji

„Biologia” w uprawie maliny

Biologiczna ochrona przed szkodnikami (i nie tylko) roślin jagodowych uprawianych w tunelach w krajach zachodniej Europy jest już standardem. W Polsce także staje się coraz bardziej popularna. Na temat strategii ochrony plantacji malin rozmawiałam z Tomaszem Domańskim z firmy Koppert.

Czytaj dalej...

Plantacja maliny (fot. T. Domański)

Specyfika ochrony biologicznej

Ochrona biologiczna jest częścią integrowanej ochrony roślin, która dopuszcza stosowanie chemicznych środków ochrony roślin. Aby nie wpływać negatywnie na rozwój entomofagów strategia ochrony przed szkodnikami i patogenami powinna być przemyślana, a preparaty chemiczne stosowane w określonej fazie rozwojowej. Rozwojowi entomofagów sprzyjają warunki panujące w tunelach.

Strategia zwalczania przędziorków

Największe problemy w uprawach malin stwarzają przędziorki.  Wiosną, od początku nabrzmiewania pąków należy rozpocząć lustrację plantacji na obecność tych szkodników. W tym roku wegetacja malin jest opóźniona o około tydzień w porównaniu z poprzednim sezonem. W związku z tym przesunął się termin pojawienia się pierwszych przędziorków o około 10 dni.

Strategia zwalczania przędziorków na początku sezonu uzależniona jest od ilości samic, które przezimowały. „Biologia” sprawdza się w niższych temperaturach, natomiast środki ochrony roślin zaczynają działać przy minimum 10-12°C.

Po zauważeniu przędziorków na początku wegetacji najlepiej zastosować preparaty chemiczne do zwalczania samic wychodzących z kryjówek, w których zimowały. W tym okresie skuteczne są środki o działaniu mechanicznym zawierające polimery silikonowe (np. Siltac EC). Wiosną stosowana także jest milbemektyna (np. Milbeknock 10 EC). W następnej kolejności T. Domański polecał środek ochrony roślin zawierający fenpiroksymat (np. Ortus 05 SC). Przed kwitnieniem do zwalczania przędziorków można wykorzystać też środki zawierające abamektynę.

Koppert malina

Ochrona biologiczna z wykorzystaniem entomofagów rozpoczyna się w fazie kwitnienia roślin. W pierwszej kolejności na plantacje wprowadzane są saszetki zawierające dobroczynka kalifornijskiego (Neoseiulus californicus) w ilości 1 saszetka na 2 mb rzędu. N. californicus, w porównaniu z innymi drapieżnymi roztoczami, jest bardziej odporny na pozostałości środków ochrony po wcześniej wykonanych zabiegach chemicznych. W przypadku braku szkodników może żywić się pyłkiem roślin. Przedstawiciel firmy Koppert polecał produkt Spical Ulti-Mite – saszetka wykonana jest z folii biodegradowalnej, która sprzyja rozwojowi owadów pożytecznych oraz lepiej sprawdza się w uprawach pod osłonami niż tradycyjne saszetki papierowe.

Po 2-3 tygodni po introdukcji dobroczynka kalifornijskiego na liściach rośliny rozsypywany jest dobroczynek szklarniowy (Phytoseiulus persimilis) w ilości 20-100 szt. na 1 mb rzędu, w zależności od presji przędziorków.

W czasie zbiorów i po ich zakończeniu, w miarę potrzeby na rośliny rozsypywany jest P. persimilis. – W gospodarstwach, w których w tamtym roku po zbiorach stosowano dobroczynka szklarniowego jest bardzo mała presja przędziorków.  P. persimilis to bardzo żarłoczny roztocz, który doskonale sprawdza się w walce z tym szkodnikiem – mówił T. Domański.

Walka z pozostałymi szkodnikami malin

 

Dużym zagrożeniem dla maliny jest kwieciak malinowiec, który pojawi a się wiosną w uprawach. W czasie lustracji prowadzonych w kilku gospodarstwach do 20 kwietnia jeszcze go nie zaobserwowano. T. Domański odradzał stosowanie pyretroidów (np. deltametryna), ponieważ niszczą one wszystkie żywe organizmy. Do zwalczania szkodnika polecał środek Mospilan 20 SP (acetamipryd), który działa selektywnie na część organizmów pożytecznych występujących w naturze.

Obecnie regularny monitoring powinien być prowadzony także pod kątem obecności pryszczarka maliniaka łodygowego. Do tego celu wykorzystane są pułapki (typu delta trap, feromonowe), które powinny być rozmieszczane na wysokości 0,5-0,7 m nad ziemią. 80% populacji tego szkodnika żeruje blisko gleby. W fazie kwitnienia można opryskiwać jedynie dolne części roślin insektycydem. Wtedy ten zabieg nie będzie niebezpieczny dla organizmów pożytecznych, ponieważ dobroczynki bytują w górnych częściach roślin.

Zabiegi  środkiem ochrony roślin wykonywany przeciwko kwieciakowi działa także na pryszczarka.

Do zwalczania kwieciaka i pryszczarka nie ma makroorganizmów pożytecznych. Do zwalczania pryszczarka można natomiast wykorzystać pożyteczne nicienie Steinernema carpocapsae (np. Casea) i opryskiwać zawierającym je preparatem nadziemne części rośliny. Przed wykonaniem zabiegu należy wyjąć filtry z opryskiwacza, a dawkę dostosować do ilości cieczy roboczej.  – Dodanie adiuwantu Addit pozwala wydłużyć żywotność nicieni – dodał mój rozmówca.

– W tym roku na plantacjach obserwuję bardzo duże ilości mszyc spasożytowanych przez naturalnie występujące błonkówki z rodzaju Aphidius – mówił T. Domański.

Na plantacjach widać wiele spasożytowanych mszyc przez pożyteczne błonkówki (fot. T. Domański)

Jak zmienia się świadomość ogrodników?

Jak stwierdził T. Domański na przestrzeni lat zmienia się mentalność plantatorów, którzy do niedawna wątpili w skuteczność i opłacalność stosowania „biologii” do ochrony plantacji.

Biologiczna ochrona roślin stosowana była głównie w gospodarstwach sprzedających owoce do sieci handlowych. Za przykładem dużych gospodarstw poszło wiele mniejszych producentów, którzy przekonali się co do skuteczności „biologii”. Obecnie w Polsce około 60-70% powierzchni upraw tunelowych malin i truskawek jest chronione przed szkodnikami przez organizmy pożyteczne.

Jednym z czynników ograniczających wzrost powierzchni upraw chronionych entomofagami jest brak szybko zauważalnych efektów, inaczej niż w przypadku chemicznych środków ochrony roślin. – Ochrona biologiczna nie jest łatwa i należy się jej nauczyć.  Aby była w pełni skuteczna bardzo ważna jest jakość stosowanych produktów – podkreślał przedstawiciel Koppert.

Ze względu na wzrost kosztów produkcji ogrodnicy zaczęli dokładniej liczyć wydatki. Chemiczna ochrona roślin jest stosunkowo droga, tj. poza ceną środka należy doliczyć także m.in. czas poświęcony na wykonanie wymaganej ilości zabiegów. – W ostatecznym rozrachunku „biologia” jest tańsza i skuteczniejsza w porównaniu z zabiegami chemicznymi. Jest to rozwiązanie, które pozwala wyprodukować owoce bez szkodliwych pozostałości – podsumował T. Domański.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Arkadiusz Sławiński (UPL), fot. D. Łabanowska-Bury

Nowe możliwości ochrony pomidora

Z roku na rok widać coraz większe zapotrzebowanie na rozwiązania biologiczne w uprawach ogrodniczych. Takie produkty wprowadza m.in. firma UPL. Powodem tego jest m.in. dbałość o bezpieczeństwo żywności, a także wycofywanie z rynku wielu chemicznych [...]

HortiNet_wyszukiwarka
Gardenia barter
HortiAdNetHortiAdNet