PODosłonami.pl
Na jakie czynniki ryzyka warto zwrócić uwagę – ToBRFV w uprawach pomidorów szklarniowych
Trudno o podanie dokładnych danych dotyczących występowania ToBRFV w uprawach pomidorów szklarniowych, bo nikt nie chwali się takimi problemami. W naszej ocenie jednak już w ubiegłym roku było sporo plantacji porażonych tym wirusem – mogło to dotyczyć nawet 30% powierzchni uprawy pomidora szklarniowego. W tym roku upraw zainfekowanych było znacznie więcej. Wirus jest w całej Polsce, nie w konkretnym regionie – mówi Marta Repelewicz-Szybkowska z doradczej firmy Delphy.
Czytaj dalej...
Test paskowy wykrywający obecność wirusa ToBRFV w próbce (fot. M. Repelewicz-Szybkowska)
Pierwsze przypadki ToBRFV w maju, więcej pod koniec lata
– Analizowaliśmy pierwsze przypadki ToBRFV, o jakich dowiedzieliśmy się w maju. Nie było żadnych punktów wspólnych, nie można tego było połączyć ani z producentem rozsady, ani z odmianą, ani nawet z firmami handlowymi współpracującymi z gospodarstwami. Wirus pojawiał wyrywkowo, zarówno w dużych, jak i mniejszych gospodarstwach. Najpierw zaatakowane rośliny były trochę osłabione, ale weszły w owocowanie. Większy wysyp infekcji nastąpił w lipcu, po bardzo długim okresie wysokiej temperatury w dzień i nocy. Trzeci raz wirus dał o sobie mocniej znać w sierpniu i wrześniu, kiedy w dalszym ciągu panowały bardzo wysokie średnie dobowe temperatury i rośliny nie miały możliwości się zregenerować – mówiła Marta Repelewicz-Szybkowska.

Co mogło być źródłem infekcji?
Zdaniem specjalistki z Delphy pierwsze majowe infekcje mogły wiązać się z początkiem sprzedaży pomidorów, gdy zaczęto wymieniać palety między firmami handlowymi, a gospodarstwami, i to nie tylko w obrębie Polski. Na ten czynnik ryzyka mało kto zwracał uwagę. – W gospodarstwach, z którymi współpracuję, tam, gdzie udało się uchronić plantację przed infekcją, używano jednorazowych palet, albo palety w ogóle nie wjeżdżały do szklarni. Te palety, które wracają z Biedronki, z Lidla, czy z innych sieci handlowych lub z giełdy nie powinny nigdy być wwożone do szklarni! Mogą wjechać tylko do magazynu, nigdy do szklarni – podkreślała.
- Owoce pomidora obawami porażenia przez ToBRFV (fot. MRS)
- Roślina pomidora porażona przez ToBRFV (fot. MRS)
Reżim higieniczny w szklarniach wolnych od ToBRFV
W ocenie Marty Repelewicz- Szybkowskiej gospodarstwa, którym udało się uniknąć infekcji wprowadziły naprawdę bardzo rygorystyczny reżim higieniczny. Nie wpuszczają np. do obiektów osób postronnych – nie tylko osób np. z firm z branży ogrodniczej, ale także na przykład kierowcy tira, który wcześniej przychodził sobie porozmawiać do magazynu. Pewne trudności są z serwisantami urządzeń, bo przyjeżdżają ze swoim sprzętem. Niektórzy poddają go dezynfekcji Virkonem lub ozonują. Przed wejściem do szklarni serwisanci muszą obowiązkowo ubrać kombinezon i buty ochronne. To już nawet nie podlega dyskusji. Bramy wjazdowe do gospodarstw są zamknięte, kurierzy zostawiają paczki przed bramą. W dużych gospodarstwach szklarniowych nie wpuszcza się też drobnych handlowców z giełdy, którzy przyjeżdżali np. po 20 skrzynek pomidorów, a na samochodzie mieli wszystko, łącznie np., z pomidorami z importu – oni też są traktowani, jako potencjalny wektor wirusa i zostali już wyeliminowani z łańcucha dostaw. Problemem są też pracownicy sezonowi, z agencji pracy tymczasowej, którzy rotują między gospodarstwami.
A co do dezynfekcji po sezonie – specjalistka podkreśla, że najpierw trzeba zacząć od porządnego posprzątania szklarni po poprzednim sezonie i jej umycia, a następnie można przejść do starannej dezynfekcji. Żadna dezynfekcja nie ma sensu, jeśli nie jest najpierw porządnie posprzątane. Wszystkie, niesprzątnięte, resztki roślin są potencjalnym źródłem infekcji!
Ze środków dezynfekcyjnych najczęściej używane są Virkon i podchloryn sodu. Dobra dezynfekcja to też dodatkowe koszty, trzeba się liczyć z wydatkami nawet 20 tys./ha, ale to jest podstawa bezpieczeństwa przyszłorocznej uprawy.
Odporne odmiany pomidora
Nowe odmiany pomidorów z odpornościami na ToBRFV nie są idealne – ocenia moja rozmówczyni. Dlatego wielu ogrodników ma wątpliwości, czy zdecydować się na ich uprawę. Zdaniem tych, którzy stawiają na odporne odmiany po prostu nie ma innego wyboru. Jej zdaniem ten, kto widział porażenie uprawy przez wirus ToBRFV lub już miał go w swojej uprawie, decyduje się na odmiany odporne na całości powierzchni.
Odporne odmiany pomidora, zwłaszcza malinowego, mają trochę za małą średnicę owoców, jak na oczekiwania polskich konsumentów – ocenia Marta Repelewicz-Szybkowska. Brakuje odpornej odmiany malinowej o dużych owocach, a raczej o dużej średnicy. Firmy nasienne podają rozmiar owoców wg średniej ich masy, a sprzedaje się pomidory o określonym kalibrze, ustalonym wg średnic owoców.

ToBRFV – ciągłe wyzwanie w szklarniowej uprawie pomidora, podejście firm nasiennych
Podczas wrześniowej Konferencji Pomidorowej, zorganizowanej z inicjatywy firmy Koppert, podjęto jeden z najważniejszych tematów ostatnich kilku lat. Podczas wspólnego panelu dotyczącego wirusa brunatnej wyboistości owoców pomidora (ToBRV) wystąpili Gabriel Chojnacki z Syngenty, Agnieszka Wiśniewska z [...]


