PODosłonami.pl
Tajniki higieny w holenderskich firmach rozsadowych
W artykule przybliżam zagadnienia związane z higieną i zdrowotnością roślin w holenderskich gospodarstwach zajmujących się produkcją rozsady. Obecnie w ogrodnictwie zwiększa się zagrożenie ze strony chorób roślin. Powodami takiego stanu rzeczy są coraz większa globalizacja handlu i transportu produktów oraz zmieniający się klimat, czego przykładem może być temperatura 18°C w lutym w Holandii – czy takiego przebiegu pogody możemy spodziewać się także w przyszłości? Są to warunki, które ułatwiają i przyspieszają rozwój m.in. wirusów. Nadal realne jest także zagrożenie ze strony raka bakteryjnego w uprawie pomidorów, który jest wysoce zakaźny i może się łatwo rozprzestrzeniać z nasionami czy z materią organiczną, jest też roznoszony przez ludzi.
Czytaj dalej...
Szczepione siewki pomidora, fot. A. Wize
Ostatnie wydarzenia – nowy wirus w uprawie pomidorów
W ostatnich miesiącach ubiegłego roku w Niemczech, niedaleko granicy z Holandią i blisko rejonu uprawy szklarniowej Venlo, w uprawach pomidorów stwierdzono obecność wirusa ToBRFV (Tomato brown rugose fruit virus). Z tego powodu 7 ogrodników musiało zakończyć uprawy pomidorów, ponieważ wirus ten w Niemczech jest organizmem kwarantannowym. Wcześniej ta choroba wirusowa została stwierdzona także m.in. w Syrii, Izraelu, Hiszpanii, później pojawiła się na północnym zachodzie Europy.
Niemieckie niedoświetlane uprawy pomidora, w których wystąpił wirus ToBRFV, były już na końcowym etapie produkcji, dlatego straty nie były duże. Największym problemem było pozbycie się wirusa przed rozpoczęciem nowego sezonu – kolejne rośliny miały trafić do szklarni w grudniu i styczniu. Sytuacja była tym bardziej skomplikowana, że około 20 km od niemieckiego ogniska choroby, po drugiej stronie granicy znajduje się holenderski rejon Venlo, w którym skoncentrowane są uprawy warzyw szklarniowych i gdzie zlokalizowane są również firmy kilku producentów rozsady.
Zagrożenie było tym większe, że ToBRFV należy do Tobamowirusów, jest więc „nieprzewidywalny”. Ponadto, jest także wysoce zakaźny – rozprzestrzenia się mechanicznie, może znajdować się na materii organicznej, na przedmiotach, opakowaniach itp., może być roznoszony przez ludzi, a także przez trzmiele. Nie udowodniono jeszcze jego przenoszenia się przez nasiona.
Najnowsza informacja, z marca bieżącego roku, jest taka, że dotąd w Holandii nie stwierdzono występowania ToBRFV w produkcyjnych uprawach pomidorów. Podejrzenia infekcji w dwóch gospodarstwach nie zostały oficjalnie potwierdzone. W Holandii ToBRFV nie jest zaliczany do wirusów kwarantannowych, zatem nie ma potrzeby raportowania jego wystąpienia do służb ochrony roślin.
Innym problemem, który skłania producentów rozsady do zwrócenia większej uwagi na higienę produkcji, jest wirus ToCV (Tomato chlorosis virus) rozprzestrzeniany przez mączliki (Trialeurodes vaporariorum i Bemisia tabaci). Nie jest on przenoszony mechanicznie ani przez nasiona.
- Liście pomidorów porażonych przez ToBRFV – pomarszczona powierzchnia i przebarwienia blaszek liściowych, fot. DG
- Nekrozy liści pomidorów zaatakowanych przez ToBRFV, fot. DG
- Wirus ToBRFV na pomidorach może powodować zniekształcenia owoców, fot. DG
- Wirus ToBRFV – na owocach pomidorów infekcja może objawiać się w postaci brązowych plam, fot. DG
- Nierównomierne dojrzewanie owoców, plamy, nierówna powierzchnia owocu – objawy wirusa ToBRFV, fot. DG
W rejonach skoncentrowanej produkcji – takich jak Westland w Holandii albo Almeria w Hiszpanii czy okolice Kalisza w Polsce – ten wirus może powodować duże problemy. Ogrodnicy prowadzą uprawę w różnych terminach, ze względu na wykorzystywanie różnych technologii produkcji (uprawa z doświetlaniem lub bez, ogrzewana albo nieogrzewana), pomidory produkowane są więc „na okrągło”. Dlatego możliwość przeżycia mączlika szklarniowego, nawet zimą, jest bardzo duża.
Dla „rozsadowców” w rejonie skoncentrowanej uprawy również może to być duży problem, ponieważ sezon produkcji rozsady trwa cały rok. Niektóre procesy, na przykład siew lub szczepienie, są prowadzone przy temperaturze około 20°C, a taka jest idealna dla rozwoju mączlików będących wektorami wirusa.
Ciągłe zagrożenie – rak bakteryjny
Od wielu lat rak bakteryjny, powodowany przez bakterię Clavibacter michiganensis subsp. michiganensis, jest problemem dla producentów rozsady i plantatorów pomidorów. Choroba ta jest w Holandii zaliczana do kwarantannowych, dlatego jej wystąpienie powinno się zgłaszać służbom fitosanitarnym.
Produkcyjne uprawy pomidora, w których wystąpił rak bakteryjny, muszą zostać zlikwidowane, a u producentów rozsady wstrzymuje się sprzedaż i wszystkie partie roślin są poddawane testom – te, w których stwierdzi się obecność bakterii, należy zlikwidować. Na testy potrzeba jednak wiele czasu, a rozsada ciągle rośnie… więc zwykle przerasta i nie nadaje się do sprzedaży, niezależnie od wyniku testów.
Zniszczenie uprawy produkcyjnej jest wielkim ryzykiem dla ogrodnika, dlatego często wystąpienie raka bakteryjnego w uprawie pomidorów nie jest zgłaszane służbom fitosanitarnym. Podejmowane są natomiast próby odizolowania rzędu z chorymi roślinami od reszty plantacji oraz wprowadza się rygorystyczny reżim dotyczącego higieny uprawy.
Zmiana strategii ochrony przed PepMV
Przez lata w sposobie podejścia do problemu wirusa mozaiki pepino (Pepino Mosaic Virus – PepMV) miały miejsce wyjątki. Wyjątkową praktyką było infekowanie roślin na etapie produkcji rozsady nieagresywnymi izolatami wirusa. Powodem tego był fakt, że najmniejsze ryzyko stwarza zakażenie stosunkowo młodych roślin. W metodzie tej wykorzystywano mechanizm tzw. ochrony krzyżowej – przez wprowadzenie do rośliny łagodnego izolatu szczepu chilijskiego PepMV aktywowano jej system odpornościowy. Kiedy w późniejszym okresie agresywne formy wirusa atakowały rośliny, te były już na nie odporne. Łagodne izolaty wirusa nie powodują powstawania przebarwień czy innych zmian na owocach.
Okazało się jednak, że rośliny nie reagowały zbyt dobrze, gdy były infekowane we wczesnych fazach swojego wzrostu – wirus wprowadzano po zapikowaniu roślin, a przed ich uszczykiwaniem. Podczas zabiegu uszczykiwania następowało rozprzestrzenienie wirusa w całej partii roślin. Były one wówczas poddane zbyt silnemu stresowi, na co reagowały nadmiernie generatywnym kierunkiem wzrostu i rozwoju. Było to szczególnie niekorzystne w czasie gorących dni w lecie, kiedy pogoda stanowiła dodatkowy czynnik stresowy.

Rozsada pomidora po uszczykiwaniu, potraktowana szczepionką przeciwko PepMV – widoczne jasne punkty na liściach, fot. H. van Herk
Od lata ubiegłego roku nie jest już dozwolone w czasie produkcji rozsady aplikowanie szczepionki przeciwko wirusowi PepMV. Jej stosowanie stało się równocześnie przedmiotem wielkiej europejskiej debaty w Brukseli, dotyczącej kwestii używania takich produktów jako środków ochrony roślin. Powodem odejścia od zabiegów immunizacji rozsady był także fakt, że nie jest możliwe utrzymanie wirusa w czasie takiej produkcji w izolacji w obrębie danej grupy roślin – jeśli jedna partia rozsady była traktowana wirusową szczepionką, również pozostałe były nią w sposób niezamierzony infekowane.
Obecnie, jeśli ogrodnicy chcą używać szczepionki zabezpieczającej pomidory przed agresywnymi rasami PepMV, mogą to robić krótko po posadzeniu roślin – wówczas łagodne szczepy wirusa podczas prac pielęgnacyjnych zostaną rozprzestrzenione na całej plantacji. Do takiego zastosowania są oficjalnie dostępne szczepionki określane jako biologiczne środki ochrony.
Reżim higieniczny w produkcji rozsady
W czasie produkcji rozsady ryzyko rozprzestrzenienia się chorób zakaźnych jest większe niż w uprawie produkcyjnej. Powody są następujące: • rośliny w mnożarce znajdują się w znacznie większym zagęszczeniu niż w szklarni; • temperatura jest wyższa, co sprzyja szybkiemu rozwojowi chorób; • źródłem chorób mogą być nasiona; • podczas szczepienia roślin rozprzestrzeniany jest ich sok; • pożywka podawana jest w systemie zalewowym i poddawana recyrkulacji (w Holandii) lub jest podawana przez ramiona zraszające; • rośliny są często dotykane podczas szczepienia, pikowania, wbijania patyczków, zakładania na pędy klipsów czy gumek. Infekcja może rozprzestrzeniać się między partiami roślin przeznaczonymi dla różnych ogrodników, których rozsada znajduje się w tej samej części szklarni, lub zakażenie może nastąpić wskutek pomieszania skrzynek, wózków itp.
Z tych względów producenci rozsady podejmują wiele działań zapobiegawczych, aby uniknąć wystąpienia chorób. Ich szklarnie zmieniają się w „Alcatraz”. Kiedy chce się odwiedzić obiekty rozsadowe, trzeba założyć kompletne ubranie ochronne – kombinezon, buty, czepek i rękawiczki. Wchodząc na teren mnożarki należy przejść przez bramki dezynfekcyjne – maszynę, która odkaża buty ochronne oraz spryskuje środkiem dezynfekującym dłonie w rękawiczkach (używa się 97% alkoholu, preparatu chlorowego lub wody utlenionej). Pomiędzy poszczególnymi działami w szklarniach rozkłada się maty wypełnione roztworem podchlorynu sodu lub wody utlenionej, aby odkażać koła wózków i maszyn (mata powinna być na tyle długa, żeby zdezynfekowała cały obwód koła) oraz buty pracowników i gości.
Do wody używanej do podlewania rozsady dodaje się niewielką ilość podchlorynu sodu (3 ppm zimą i 5 ppm latem). Przed nawadnianiem wykorzystywana do tego celu woda jest dezynfekowana wszelkimi możliwymi metodami (promieniowanie UV, ozonowanie lub dezynfekcja termiczna).
Producenci rozsady muszą robić jeszcze więcej – skrzynki i wózki, które wracają po dostawie od ogrodników, są dokładnie myte i dezynfekowane. Ich traktowanie wymaga jednak odrębnego protokołu higieny, ponieważ stanowią szczególne zagrożenie. W przeszłości ich mycie następowało na terenie firmy rozsadowej, ale obecnie wprowadzane są nowe standardy. W związku z tym, że w gospodarstwie ogrodnika może znajdować się zainfekowany materiał, producent rozsady powinien stworzyć punkt mycia powracających skrzynek i wózków oddalony o około 2-3 km od swojej firmy i stamtąd bezpiecznie przewozić je po umyciu do swoich stanowisk pakowania rozsady. Zewnętrzny świat sprawia wielkie problemy.
Produkty używane w czasie produkcji rozsady
Do odkażania przedmiotów, narzędzi i wody używa się przede wszystkim trzech produktów: • podchlorynu sodu, • wody utlenionej; • preparatu Virkon S. Dwa pierwsze środki wchodzą w skład wielu produktów do dezynfekcji dostępnych na rynku. Virkon S jest używany głównie w miejscach, w których wykonywane jest szczepienie siewek, ponieważ jest najskuteczniejszy przeciwko bakteriom i wirusom. Preparatem tym są myte stoły i noże. W Holandii preparatu tego – w stężeniu 0,5% – używa się nawet do dezynfekowania w czasie szczepienia siewek miejsce ich łączenia. W doświadczeniach nie stwierdzono poważnych uszkodzeń po takim traktowaniu, wynosiły one tylko 1,5% liczby siewek poddanych jego działaniu, co miało również związek z jakością podkładki oraz dopasowaniem pędów podkładki i odmiany.
Protokoły higieny w firmach rozsadowych
Firmy nasienne i producenci rozsady rozpoczęli współpracę, aby uniknąć problemów z przypadkami raka bakteryjnego, który ostatni raz w dużym nasileniu wystąpił w holenderskich firmach rozsadowych w 2005 roku. Skłonił ich do tego fakt, że ryzyko jest zbyt duże i nie ma dostępnych ubezpieczeń. Powołana została wówczas fundacja GSPP (Good Seed & Plant Practices; https://www.gspp.eu/), a współpraca zaowocowała powołaniem dużej, międzynarodowej organizacji, która prowadzi audyty na całym świecie. Głównym celem stworzenia tzw. protokołu GSPP było zapobieganie rakowi bakteryjnemu, a przy okazji spowodowało to ograniczenie występowania wielu innych patogenów. Głównymi obszarami, które są brane pod uwagę w zapobieganiu tej chorobie, są: • woda; • ludzie; • materiał rozmnożeniowy; • narzędzia, maszyny, podłoża.
Lista firm nasiennych i rozsadowych, które wprowadziły protokół GSPP, jest bardzo długa. Dzięki temu znacznie zmniejszyło się zagrożenie rakiem bakteryjnym – w ciągu ostatnich 4-5 lat w Holandii nie stwierdzono dużych jego ognisk w uprawach pomidorów. Zimą 2018 r. wystąpiły jednak 3 czy 4 ogniska w północnej Francji i w każdym przypadku związane były z tą samą kombinacją odmiany i podkładki. Zagrożenie więc jest cały czas realne.
Szczepienie
Podczas różnych procesów i zabiegów związanych z produkcją rozsady ryzyko rozprzestrzeniania chorób jest bardzo duże. Jednym z takich elementów jest szczepienie. Polega ono na połączeniu ze sobą dwóch roślin, aby ta finalna miała pozytywne cechy ich obu. Problemem jest fakt, że w czasie tego zabiegu w miejscu, w którym prowadzone jest szczepienie, rozpryskiwany jest sok roślinny, a może on zawierać wszystkie wspomniane wcześniej czynniki chorobotwórcze. W związku z tym, ścisłe przestrzeganie higieny w czasie tego zabiegu jest niezmiernie ważne! Wszystkie narzędzia, urządzenia, wyposażenie (stoły, noże, tace itp.) muszą być co jakiś czas dezynfekowane. Resztki szczepionych roślin powinny być od razu wyrzucane. Po zakończeniu szczepienia każdej partii roślin całe stanowisko pracy musi zostać wymyte i zdezynfekowane, a używane narzędzia, takie jak noże czy klipsy – wymienione na nowe. Wówczas można uzyskać dobre rezultaty szczepienia.
- Szczepione siewki pomidora, fot. A. Wize
- Szczepiona roślina pomidora po uszczykiwaniu (ucięciu wierzchołka wzrostu, w celu wyprowadzenia dwóch pędów), fot. H van Herk
- Uszczykiwana rozsada pomidora, fot. A. Wize
Uszczykiwanie
Kolejnym zabiegiem, który stwarza bardzo duże zagrożenie rozprzestrzeniania chorób, jest uszczykiwanie roślin. Obecnie standardowym typem rozsady pomidora są rośliny szczepione, dwupędowe, uszczykiwane za drugim liściem. Uszczykiwanie wykonywane jest ręcznie po zapikowaniu roślin i ich ukorzenieniu się. W trakcie tego zabiegu następuje rozprzestrzenianie soków roślinnych. Oczywiście pracownicy dezynfekują ręce środkiem Virkon S pomiędzy pracą z różnymi partiami roślin oraz zmieniają rękawiczki, ale – czy to eliminuje całe ryzyko?
Podsumowanie
Biorąc pod uwagę znane od dawna, nowe i pojawiające się zagrożenia ze strony chorób w uprawach pomidorów, trzeba stwierdzić, że producenci rozsady i firmy nasienne wykonały „dobrą robotę”. Tam, gdzie było to potrzebne wstrzymano produkcję rozsady i jej sprzedaż oraz wprowadzono wszelkie możliwe środki zapobiegawcze, takie jak protokół GSPP, badanie wody, dezynfekcja itp., aby uniknąć problemów. Oczywiście, producenci pozostają w stanie „najwyższej ostrożności”, ponieważ zawsze będą pojawiać się zagrożenia na etapie pracy z bardzo wrażliwymi, młodymi roślinami. Jednak przy odpowiednim wyposażeniu, zachowaniu dyscypliny w przestrzeganiu przyjętych protokołów higieny oraz przy powszechnym zrozumieniu problemów, zdecydowanie jest możliwe utrzymanie młodych roślin wolnych od poważnych problemów.
Artykuł został opublikowany w czasopiśmie Pod Osłonami 3/2019, jako jedyny z tego numeru publikujemy go w całości na portalu. Czasopismo jest dostępne w: sklepie internetowym wydawnictwa Hortpress.
Inne artykuły autorstwa Hansa van Herka:
– Nowe trendy w produkcji rozsady pomidorów
– Produkcja rozsady pomidorów zimą 2018/2019 – typy roślin
– Produkcja rozsady pomidorów zimą 2018/2019 – powszechne problemy
– Produkcja rozsady ogórków – specjalizacja przez cały rok

Bez pozostałości pestycydów – nowe podejście czy konieczność?
Konferencja BerryCon zorganizowana w lutym dla producentów owoców jagodowych obfitowała w tematy dotyczące różnych strategii dla gospodarstw. Ważne jest m.in. zapewnienie jakości i bezpieczeństwa produktów przy ograniczonej liczbie środków ochrony roślin. Ten temat podjęli Jan [...]




2 komentarze do Tajniki higieny w holenderskich firmach rozsadowych