Boom na rośliny doniczkowe: jak wykorzystać ten trend?

PODosłonami.pl

Boom na rośliny doniczkowe: jak wykorzystać ten trend?

„Jak skapitalizować rosnący popyt na rośliny do dekoracji wnętrz” to tytuł webinarium, które w ostatni dzień czerwca zorganizowała redakcja FloraCulture International i Międzynarodowe Stowarzyszenie Producentów-Ogrodników, AIPH. Prelegentami byli przedstawiciele różnych ogniw łańcucha marketingowego działający na światowym rynku. Rośliny doniczkowe, zwłaszcza o ozdobnych liściach, są od kliku lat coraz bardziej pożądanym produktem, ale pandemia i związane z nią okoliczności dodatkowo pobudziły zapotrzebowanie na domową „zieleń”.

Czytaj dalej...
"Zielone" rośliny doniczkowe to coraz bardziej pożądane na rynku produkty, którymi żywo interesują się młodzi klienci, fot. A. Cecot

"Zielone" rośliny doniczkowe to coraz bardziej pożądane na rynku produkty, którymi żywo interesują się młodzi klienci, fot. A. Cecot

W Polsce i za granicą

W naszym kraju, w którym również znajduje odzwierciedlenie globalna tendencja dotycząca mody na zieleń we wnętrzach, produkcja roślin doniczkowych ozdobnych z liści jest niewielka. Bywa jednak coraz chętniej włączana do cyklu produkcji gatunków sezonowych – wówczas niejednokrotnie zaczyna się taką uprawę od półproduktów.

Na półkuli północnej, gdzie znajdują się główne rynki zbytu, rośliny doniczkowe to domena wyspecjalizowanych gospodarstw, na czele z holenderskimi. W przypadku roślin rozmnażanych wegetatywnie przeważnie korzystają one z sadzonek sprowadzonych z miejsc o sprzyjającym klimacie (Afryka, Ameryka Środkowa, Azja), ukorzeniając te sadzonki w swoich szklarniach w Europie czy Ameryce Płn. Drugim ważnym źródłem są materiały wyjściowe z laboratoriów kultur in vitro. Wraz z hossą panującą na rynku roślin doniczkowych, wzrósł międzynarodowy popyt także na tego typu produkty.

Pandemia (pandemic) a „epidemia” popularności roślin (plantdemic)

Podczas webinarium prelegenci byli zgodni co do tego, że popyt na rośliny doniczkowe, zwłaszcza o ozdobnych liściach, rósł na całym świecie mniej więcej od dwóch lat przed pandemią Covid-19. Związane z nią lockdowny, konieczność pozostawania w domu, dodatkowo nasiliły tę tendencję i spowodowały, że zapotrzebowanie na „zielone” produkty, które poprawiają samopoczucie podczas zamknięcia w czterech ścianach, zdecydowanie przewyższyło podaż. Pojawiło się przy tym wielu nowych klientów, którzy wcześniej nie zwracali uwagi na rośliny do dekoracji wnętrz. Wśród nowych konsumentów dominują młodzi ludzie (dawniej ta grupa wiekowa na ogół nie interesowała się własną uprawą roślin). Często stymulowani są przez informacje i zdjęcia zamieszczane w mediach społecznościowych.

„Branża odnotowała 25-procentowy wzrost w pierwszym kwartale tego roku w porównaniu z poprzednim; w naszej firmie ten wzrost wyniósł 60%” – powiedział Joseph Roberts, dyrektor przedsiębiorstwa ForemostCo z USA, które specjalizuje się w produkcji materiałów wyjściowych do dalszej uprawy roślin doniczkowych (ma partnerskie zakłady w Kostaryce i Gwatemali). „Musimy pomyśleć o tym, jak zatrzymać nowych konsumentów, a także o tym, jak nadrobić niewystarczającą podaż. Konieczne jest zwiększenie skali produkcji, co wymaga czasu, nakładów, inwestycji”.

Alice van Veen, dyrektor handlowy w holenderskiej firmie eksportowej Royal Lemkes, która zaopatruje w rośliny doniczkowe handel detaliczny, m.in. europejskie sieci, takie jak np. Ikea, Obi, Aldi, potwierdziła zjawiska opisane przez poprzedniego prelegenta. „Musieliśmy w krótkim czasie zwiększyć podaż produktów z tej kategorii, po 10-letnim okresie zastoju (2007-2017), kiedy zainteresowanie nimi było niewielkie, co zarazem spowodowało, że producenci roślin doniczkowych nie byli w stanie inwestować w rozwój swoich gospodarstw i, tym samym, nagle odpowiedzieć na zmieniającą się sytuację. W Europie udział importowanych roślin pokojowych o ozdobnych liściach spadł w ww. latach z około 70% do 40% (przy jednoczesnym ożywieniu rynku tych produktów w Azji i Ameryce); na naszym kontynencie nastąpił zarazem rozwój produkcji roślin doniczkowych metodą kultur tkankowych oraz gatunków i odmian rozmnażanych z nasion”. Mówiąc o obecnych brakach towaru, Van Veen oceniła, że być może dopiero w 2023 lub 2024 r. podaż ponownie zrównoważy się z popytem. Oceniła zarazem, że istniejący obecnie boom postrzega jako utrwalony trend lifestyle’owy (w przeszłości rośliny doniczkowe traktowano tylko jako dekorację, obecnie uznawane są także za źródło dobrostanu człowieka).

Leo de Vries, dyrektor firmy KP Holland, która zajmuje się hodowlą oraz rozmnażaniem roślin doniczkowych (m.in. Spathiphyllum, Kalanchoe, Curcuma), również stwierdził że obecny wysoki poziom popytu prawdopodobnie utrzyma się w kolejnych latach. Zastrzegł jednak, że branża powinna zadbać o to, by zagwarantować nie tylko wystarczającą ilość towaru, lecz także jego wysoką jakość.

Roberts podkreślił, że ​​branża musi mieć na uwadze ceny roślin, na które teraz panuje wzmożone zapotrzebowanie. „Zawsze istnieją korzyści związane z rozszerzaniem skali działalności, ale musimy też dobrze się zastanowić nim, na przykład podwoimy sprzedaż” – powiedział. „Istnieje bowiem ryzyko nadprodukcji i uczynienia z niektórych roślin towarów masowych” – uzasadniał. Politykę cenową trzeba prowadzić tak, aby – dokładniej rozpoznawszy popyt – zachować konkurencyjność produktów o rosnącej popularności.



Prelegenci i gospodarze webinarium pt. „Jak skapitalizować rosnący popyt na rośliny do dekoracji wnętrz”, fot. AIPH

Prelegenci i gospodarze webinarium pt. „Jak skapitalizować rosnący popyt na rośliny do dekoracji wnętrz”, fot. AIPH

Jak utrzymać popyt na rośliny doniczkowe?

Za cel dalekosiężny zgodnie uznano utrzymanie nowych klientów – ich zainteresowania roślinami doniczkowymi.

„Wielu nowych kupujących rośliny pokojowe może zniknąć z rynku, gdy zaczną oni wracać do pracy i spędzać mniej czasu w domu” – powiedział Brytyjczyk Michael Perry, znany influencer („plantfluencer”), który działa jako Mr. Plant Geek. Oświadczył, że: „Nastały złote czasy dla roślin doniczkowych i powinniśmy to wykorzystać: postarać się, by utrzymać entuzjastyczny stosunek klientów do tych produktów, zachęcać ich do kontynuowania hobby, pokazując nowe gatunki i odmiany, a także edukować – radzić, jak uniknąć niepowodzeń, czyli rozczarowania”.

De Vries oznajmił, że ​​wykorzystanie obecnego boomu dotyczącego sprzedaży roślin doniczkowych wymaga większej integracji podmiotów działających na tym rynku – zbiorowego wysiłku w zakresie marketingu i promocji. „Lepsze zrozumienie konsumenta pomoże w podejmowaniu decyzji przez wszystkich uczestników branży, począwszy od hodowców” – powiedział. „To z kolei oznacza m.in. bardziej owocną współpracę w łańcuchu dostaw: udostępnianie na bieżąco danych o tym, co jest chętnie kupowane, a co traci popularność” – podsumował.

Van Veen stwierdziła, że kryteria oceny jakości roślin przez konsumentów zmieniają się i jednym z elementów takiej oceny stanie się „zrównoważony” sposób produkcji i dystrybucji (sustainability). Powiedziała, że ludzie postrzegają rośliny jako „zielone”, czyli zdrowe oraz przyjazne człowiekowi, i zaczną się interesować kwestiami takimi, jak zużycie i rodzaj energii podczas uprawy, generowania odpadów, w tym wykorzystywania jednorazowych opakowań z tworzyw sztucznych, stosowania substratów uważanych za „nieekologiczne” oraz chemicznych środków ochrony roślin, a także ślad węglowy, jaki pozostawia np. transport roślin. „Zwiększenie transparentności (informacji i twardych danych) w łańcuchu dostaw może nam pomóc, jeśli chodzi o utrzymanie pozytywnego wizerunku roślin pokojowych” – zasugerowała Van Veen. Zapowiedziała, że od 2030 r. jej firma chce dostarczać tylko rośliny wyprodukowane w sposób przyjazny środowisku i nieszkodliwy dla klimatu.

W istocie, pełny cykl produkcji roślin do dekoracji wnętrz (zaczynający się np. w Kostaryce, wiodący przez np. Holandię i kończący się w np. w innym europejskim kraju) nie jest znany konsumentom. Można przypuszczać, że w niedalekiej przyszłości będą chcieli go lepiej poznać i być może bardziej zwrócić się ku produktom wytwarzanym lokalnie bądź przynajmniej z krótszym cyklem „życiowym”.

Zdaniem De Vriesa, branża mogłaby lepiej wykorzystywać media społecznościowe do komunikowania się z finalnymi klientami, np. współpracując z influencerami, takimi jak Mr. Plant Geek. „Cykl hodowli nowych roślin jest dłuższy niż okres istnienia mód na Instagramie” – przekonywał. „Musimy w istotniejszy sposób wpływać na trendy” – dodał.

Michael Perry potwierdził, że mody są kreowane przez ludzi i mogą zależeć od branży ogrodniczej. Przy okazji dodał, że w dobie pandemii ogrodnictwo ozdobne zyskało należne mu uznanie, podczas gdy wcześniej było postrzegane jako mniej ważna gałąź gospodarki.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Strefa florystyki, dekoracji, mody i trendów – Myplant & Garden 2024

Ciekawą i nawiązującą do sławnego włoskiego designu częścią targów Myplant & Garden, które goszczą w lutym w Mediolanie, jest ich dział poświęcony florystyce i dekoratorstwu. Ekspozycje z różnorodnymi aranżacjami oraz pokazy florystyczne i florystyczno-modowe, z [...]

OTTE_19
HortiAdNetHortiAdNet